„Pamiętam o Panu w modlitwach”
|
|
I Herbert, i Zawieyski szukali wsparcia dla duszy. Wiele jest mowy w tych listach o samotności, złym samopoczuciu, chandrach.
Jerzy Zawieyski urodzony w roku 1902 był o 22 lata starszy od Zbigniewa Herberta urodzonego w roku 1924. Ich listy miały więc początkowo charakter korespondencji ucznia z mistrzem. Są okresy, zwłaszcza początkowy, z których dotrwały tylko listy Herberta, są takie, z których zachowały się listy (a częściej kartki) Zawieyskiego. Nie cała więc korespondencja jest znana, to jednak, co się z niej dochowało, dużo mówi – zwłaszcza o Herbercie, o czasach, w których te listy były wymieniane, i o wzajemnym stosunku obu pisarzy.
Wczesne lata pięćdziesiąte były dla młodego poety bardzo ważne, szukał on wtedy i wybierał, konstruował swój język, swoją postawę, swego bohatera lirycznego, poszukiwał – jak pisze w jednym z listów – „własnej, urojonej formuły klasyczności w poezji”, stylu, w którym można by „odbudować szczery patos”. (Te twórcze niepokoje i wahania będą jeszcze wyraźnie widoczne w starannie przecież wyselekcjonowanej i skomponowanej debiutanckiej Strunie światła). Być może, iż szczery patos dramatów Zawieyskiego był Herbertowi bliski; szybko jednak zobaczył, że jego własna droga jest inna. W każdym razie obaj korespondenci piszą nawzajem z zachwytem o swoich utworach, lecz gdzie kończy się przyjacielska egzaltacja, a zaczyna sądzenie – trudno powiedzieć. Herbert delikatnie krytykuje Śpiew Aniołów otwierający Męża doskonałego, by poczuć się następnie porwanym i urzeczonym tą sztuką. Zawieyski ostrożnie pisze, że przeczytana Jaskinia filozofów nie jest dramatem, tylko poematem, ale od razu jakby się wycofuje, stwierdzając, iż to nie szkodzi, bo „dramat może być i taki”. Znajdujemy ciekawe informacje o projektach literackich Herberta, na przykład o projekcie tomu opowiadań Niewypał („Jest tam wojna bez batalii, widziana i przeżywana przez ludzi pozornie stojących z boku, a mimo to wciągniętych w sprawy moralne, w problem solidarności ludzkiej”). Znajdujemy tu okruchy sądów i opinii, które zestawione z innymi – zawartymi w dziennikach, listach do innych adresatów oraz w innych wypowiedziach obu korespondentów – będą mogły powiedzieć więcej o ich ówczesnych postawach wobec własnej twórczości.
Wstęp do: Zbigniew Herbert, Jerzy Zawieyski, Korespondencja 1949-1967, Biblioteka „Więzi”, Warszawa 2002.
|