Gdyby jakiś ekscentryczny amator języków i poezji chciał przeczytać wszystkie przełożone na inne języki wiersze Herberta, i to we wszystkich istniejących przekładach, kosztując je w dawce jednego wiersza dziennie, starczyłoby mu ich na ponad 18 lat.

MACIEJ STANASZEK

88 książek w 31 językach, a w książkach tych łącznie ponad 6600 wierszy – tak w kategoriach wymiernych można by pod koniec kwietnia 2012 roku najkrócej opisać przekłady poezji Zbigniewa Herberta, mające postać samodzielnych zbiorów lub wyborów wierszy. Przekłady te są dziełem 99 tłumaczy, którzy pracowali albo sami, albo w parach, albo wreszcie – jak w ostatnich latach – nawet w większych grupach, od pięciu do jedenastu osób. Gdyby owoców ich pracy jakiś ekscentryczny amator języków i poezji chciał kosztować w dawce jednego wiersza dziennie, starczyłoby mu ich na ponad 18 lat.

Co można powiedzieć o tych przekładach, żeby się zmieścić w ramach krótkiego tekstu? Na pewno nie da się poruszyć tematu, który w literaturoznawstwie najbardziej się kojarzy z przekładami – czyli tematu recepcji. Jedyną rzeczą, jaka w tej sytuacji wydaje mi się w miarę sensowna, jest minimalne choćby przedstawienie samych przekładów – w ujęciu generalnie chronologicznym, łamanym jednak czasami kluczem „tomikowym”. Pisząc o tych przekładach, będę się z reguły ograniczał do podania ich języka i tytułu (oryginalnego i przełożonego – zazwyczaj nie tyle dosłownie, co wstecznie, czyli do postaci pierwotnej), roku publikacji oraz paru słów o tłumaczach (przy okazji pierwszej ich książki). Jeśli przekład będzie się wyróżniał rozmiarami lub dwujęzycznością, będę o tym wspominał; nieco więcej będę też mówił o tłumaczach, którzy mają duże zasługi na polu tłumaczenia literatury polskiej – a o których w Polsce mało kto wie.

Pod patronatem Pana Cogito

Na początek jednak wspomnijmy o tym, co było najczęstsze, a więc co nadawało ton zagranicznej recepcji wierszy autora Pana Cogito. Spośród 9 tomów poezji, jakie za życia opublikował Zbigniew Herbert, najczęściej tłumaczone były dwa: właśnie Pan Cogito oraz Raport z oblężonego Miasta – oba doczekały się dotychczas 10 (prawie) kompletnych przekładów (także jako część zbiorów czy wyborów wierszy) na w sumie 8 języków (po niderlandzku i angielsku – tu w różnych wersjach – tomy te ukazały się dwukrotnie). Poza tym tytuł Pan Cogito nosi sześć kolejnych tłumaczeń, zawierających zazwyczaj ok. połowy polskiego pierwowzoru, zaś Raport z oblężonego Miasta był tytułem nadawanym – trochę na wyrost – jeszcze sześciu wyborom m. in. z tego tomu, z których ponad połowa nie zawierała jednak nawet jednej trzeciej oryginału. Herbertowskie alter ego pojawia się ponadto na okładkach czterech przekładów: Powrót Pana Cogito (duński), Pan Cogito i inne wiersze (hebrajski), Przesłanie Pana Cogito (czeski) i Dusza Pana Cogito (grecki). Dla porównania: Elegia na odejście i Rovigo były tłumaczone w całości po 5 razy (w tym trzykrotnie jako książki samodzielne), a Epilog burzy – 4 (tu dwa razy osobno), przy czym sam tytuł noszą jeszcze trzy wybory wierszy. Inne tomy nie doczekały się całościowych osobnych przekładów, choć ich tytuły były raz czy dwa nadawane wyborom. W tej roli występowały niekiedy także tytuły bardzo znanych wierszy: Potęga smaku trafiła na okładki aż trzech wyborów, a Tren Fortynbrasa – dwóch (bardzo podobnych zresztą).

Jeśli podliczyć tytuły przekładów, w których pojawia się albo Pan Cogito, albo Raport…, to okaże się, że niewiele brakuje do połowy liczby wszystkich obcojęzycznych prezentacji poezji polskiego „barbarzyńcy w ogrodzie”. Trudno więc się dziwić, że dla obcego czytelnika Herbert jest przede wszystkim autorem jednego z tych dwóch sztandarowych tomików. Czyli, innymi słowy, samym Panem Cogito albo sprawozdawcą z oblężonego Miasta. Oczywiście Herbert w roli poety, bowiem np. w Niemczech, kraju, w którym ten poeta doctus cieszył się dużą sławą (przynajmniej wśród ludzi pióra), kojarzono go mocno także z esejami o kulturze europejskiej – właśnie Barbarzyńcą… (niem. Ein Barbar in einem Garten) i Diariuszem greckim (Im Vaterland der Mythen. Griechisches Tagebuch), które wspólnie odpowiadają mniej więcej polskiej wersji tego pierwszego zbioru i Labiryntu nad morzem. O rozmiarach popularności Herberta w kraju naszych zachodnich sąsiadów może niejako świadczyć fakt, że to właśnie po niemiecku ukazało się dotychczas najwięcej tłumaczeń jego poezji – aż jedenaście (w tym jedno w NRD i jedno w Polsce). Na drugim miejscu plasuje się – z liczbą dziewięciu przekładów – język serbsko-chorwacki (trzy w dawnej Jugosławii, po dwa w Serbii, Chorwacji i Czarnogórze), dopiero potem angielski (siedem, zwykle dublowane – najpierw w Stanach, potem w Wielkiej Brytanii), hebrajski (pięć) oraz duński, francuski i włoski (po cztery).

Tyle o tym, co najczęstsze i co poprzez swoją popularność przesłania trochę widok na resztę. Prześledźmy teraz, jak rozchodziła się po świecie poezja autora Pana Cogito – i komu zawdzięczała tę swoją propagację.

Czas pierwszych wyborów, Dedeciusa i duetów poetyckich

Zagraniczna kariera Herberta-poety zaczęła się w Niemczech (gdzie on sam zresztą wiele lat mieszkał, ale nieco później). W roku 1964 nakładem prestiżowego wydawnictwa Suhrkamp ukazał się tam wybór Gedichte [Wiersze], zestawiony przez Karla Dedeciusa (ur. 1921), przez długi czas praktycznie jedynego tłumacza poezji Herberta na język niemiecki. Rok później wyszedł wybór czeski Studium předmětu [Studium przedmiotu] i szwedzki I stridsvagnens spår [Śladami czołgu – fragment przekładu wiersza Nike która się waha]. Dlaczego akurat niemiecki, czeski i szwedzki? Pewnie dlatego, że właśnie tymi językami mówili ludzie, którzy zetknęli się z poezją Herberta (w oryginale lub przekładzie niemieckim) i spodobała im się ona na tyle, że chcieli ją usłyszeć w swojej ojczystej mowie. Byli nimi zresztą prawie wyłącznie poeci: Szwedzi Erik Lindegren (1910-1968) i Erik Mesterton (1903-2004) (pierwszy z nich nie znal zapewne polskiego) oraz Czesi Miroslav Holub (1923-98) i Vlasta Dvořáčková (ur. 1924) (oboje znali polski, a Holub – lekarz z wykształcenia, wybitny immunolog – był jednym z czołowych poetów czeskich, zwolennikiem „poezji dnia codziennego“). Wyjątek w tej grupie stanowił najbardziej chyba znany tłumacz literatury polskiej na język niemiecki, Karl Dedecius, który jednak podobno parał się twórczością poetycką, choć jej nie publikował. Po tych pionierskich przekładach nastąpiły kolejne: najpierw w 1966 r. u naszych drugich południowych sąsiadów ukazał się wybór Hermes, pes a hviezda [Hermes, pies i gwiazda], dzieło trzeciego poetyckiego duetu Ivan Mojík (1928-2007) i Jozef Hvišč (ur. 1935) (Mojík, sławny na Słowacji, przekładał także poezję z kilku języków), następnie dwakroć obszerniejszy – i bardziej znany – od pierwszego wybór niemiecki zatytułowany Inschrift. Gedichte aus zehn Jahren 1956-1966 [Napis. Wiersze z dziesięciu lat: 1956-1966] oraz ważny dla popularności Herberta za granicą wybór amerykański Selected Poems [Wiersze wybrane], owoc współpracy kolejnej, czwartej już pary poetów: naszego także tłumacza (nawet z hebrajskiego) Czesława Miłosza (1911-2004) i kanadyjskiego anglisty i dyplomaty Petera Dale’a Scotta (ur. 1929), którzy wiersze przyszłego twórcy Pana Cogito zaczęli przekładać niezależnie, a potem połączyli swe siły, spotkawszy się w kalifornijskim Berkeley, gdzie obaj wykładali literaturę (Miłosz – europejską, a Scott – anglosaską).

Czas Pana Cogito i małych z reguły wyborów

Lata 70. przyniosły nieco więcej – bo osiem – przekładów poezji Herberta, choć na ich wysyp przyszło autorowi poczekać do następnego dziesięciolecia. Po kolejnym wyborze niemieckim zestawionym przez Dedeciusa, niemal identycznym z poprzednim – teraz pod tytułem Inschrift (Erweiterte Ausgabe) [Napis (Wydanie rozszerzone) – wbrew podtytułowi oba przekłady zawierają tę samą liczbę wierszy – 100] i miniaturowym wyborze NRD-owskim z 1974 r. Poesiealbum 86 [Album poetycki nr 86 – była to kultowa seria comiesięcznych prezentacji twórczości poetów krajowych i zagranicznych] nastały już czasy Pana Cogito i wyborów w dużej mierze opartych na tym tomie. Pierwszy był znowu niemiecki Herr Cogito (1974), odbiegający jednak składem i układem wierszy od polskiego pierwowzoru, podarowany przez Dedeciusa Herbertowi na jego 50. urodziny. Potem w roku 1977 pojawił się drugi wybór angielski (właściwie znowu amerykański) Selected Poems [Wiersze wybrane] z warsztatu poznanego przez Herberta w Stanach małżeństwa Johna (ur. 1936) i Bogdany (ur. 1941) Carpenterów (przez lata jedynych tłumaczy tej poezji na angielski), zawierający nieco ponad połowę Pana Cogito. W tym samym roku ukazał się także skomponowany przez slawistę z Oslo Olego Michaela Selberga (ur. 1937) norweski wybór Herr Cogito [Pan Cogito], w którym z figurującego w tytule tomu ostała się jednak tylko mocna jedna czwarta. Jednocześnie ukazywały się nadal wybory: w 1979 r. wyszło węgierskie tłumaczenie Az angyal kihallgatása [Przesłuchanie anioła], będące dziełem aż trojga tłumaczy: przekładającego także z gruzińskiego i chińskiego poety Sándora Weöresa (1913-1989), który nie znał chyba polskiego, sławnego poety László Nagy’a (1925-1978), którego pamięci Herbert poświęcił wiersz w Raporcie…, oraz Romány Gimes (ur. 1928), jedynej niepoetki w tym gronie, która – będąc wówczas świeżo po przekładzie Barbarzyńcy w ogrodzie – służyła pomocą językową swym kolegom. W tym samym roku ukazał się ponadto mały wybór grecki Epilogī’ apo to érgo tou [Wybór z twórczości] autorstwa poety Spúrosa Tsakniása (ur. 1929), tłumaczącego także poezję czeską (raz zaprezentował on wspólnie Herberta i Holuba); z kolei dwa lata wcześniej, w 1977 r., wydany został równie niewielki wybór rumuński Versuri [Wiersze] w przekładzie kolejnego poety – Marcela Mihalaşa (1937-1987).

Czas Raportu… i sporych niekiedy wyborów

Lata 80., w których wiersze Herberta cieszyły się w Polsce dużą popularnością, najpierw za sprawą Pana Cogito (1974), a następnie Raportu z oblężonego Miasta (1983), przyniosły autorowi sławę również za granicą – choć chyba bardziej dzięki Raportowi… niż Panu Cogito, który był często przekładany dopiero po (późniejszym o prawie dekadę) Raporcie…. Lata te zaczęły się dla tłumaczeń Herbertowskiej poezji od serbskiego wyboru Zašto klasici [Dlaczego klasycy], który sporządził w 1980 r. główny popularyzator literatury polskiej w ówczesnej Jugosławii Petar Vujičić (1924-1993). Z tego samego roku pochodzi wybór duński Hr. Cogito (zawierający m. in. cały tom Pan Cogito) autorstwa osiadłej w Kopenhadze polskiej pisarki Janiny Katz (ur. 1939), po którym nastąpił – w 1983 r. – drugi wybór stworzony przez tę tłumaczkę (z pomocą Willy’ego Dähnhardta (1939-2010)) Hr. Cogitos hjemkomst [Powrót Pana Cogito], tym razem z wierszy spoza Pana Cogito, oraz niemal całościowy szwedzki przekład tego tomu, Herr Cogito, dokonany przez Pera-Arnego Bodina (ur. 1949), slawistę ze Sztokholmu. Rok później natomiast wyszedł pierwszy hebrajski wybór wierszy Herberta, zatytułowany Mar Qôgîtô wə-šîrîm ’ǎhērîm [Pan Cogito i inne wiersze], którego tłumaczem był pochodzący z Polski David Weinfeld (ur. 1937), wykładowca literatury na Uniwersytecie Hebrajskim w Jerozolimie. Po publikacji emigracyjnego Raportu z oblężonego Miasta, mówiącego wprawdzie dużo o sprawach polskich, ale w znacznej mierze chyba dzięki temu interesującego czytelników za granicą, zaczęły się osobne przekłady tego właśnie tomu. Jako pierwsze ukazały się – już w 1985 r., czyli dwa lata po wydaniu oryginału – przekłady: amerykański, niemiecki, szwedzki i włoski. Amerykański Report from the Besieged City and Other Poems był autorstwa Johna i Bogdany Carpenterów, zaś niemiecki Bericht aus einer belagerten Stadt und andere Gedichte Austriaka polskiego pochodzenia Oskara Jana Tauschinskiego (1914-1993); z kolei szwedzki Rapport från en belägrad stad och andra dikter opracowała para (później małżeństwo) Agneta Pleijel (ur. 1940; znana sztokholmska pisarka) i Daniel Bronski (właśc. Maciej Zaremba-Bielawski, ur. 1951, obecnie równie znany szwedzki dziennikarz), natomiast włoski – częściowy, ale dwujęzyczny – Rapporto dalla città assediata wyszedł spod ręki polonisty z Genui Pietro Marchesaniego (1942-2011), głównego tłumacza współczesnej poezji polskiej na język spadkobierców Petrarki. Nieco później, w 1987 r., pojawił się przekład norweski Rapport fra en beleiret by og andre dikt, dzieło Olego Michaela Selberga, także głównego popularyzatora literatury polskiej, tyle że w krainie fiordów, oraz drugi, znacznie obszerniejszy wybór serbski Petara Vujičicia Gospodin Kogito [Pan Cogito] (1988 r.), zawierający m. in. cały Raport…. Na samym początku lat 90. wydane zostały z kolei zebrane w jednej książce – Poslání pana Cogito [Przesłanie Pana Cogito] (1991 r.) – całościowe czeskie przekłady Pana Cogito i Raportu…, które wcześniej wyszły oddzielnie w samizdacie (Pana Cogito przełożyła Vlasta Dvořáčková, a Raport… – Miroslav Červenka (1932-2005), znany czeski wersolog i tłumacz zwłaszcza z rosyjskiego). W 1993 roku, a więc dokładnie dekadę po oryginale, ukazały się trzy kolejne obce wersje tego ostatniego tomu lub jego części: drugi, rozszerzony o wiele innych utworów wybór włoski, opublikowany praktycznie pod tym samym tytułem, co pierwszy (z wielkim C w Città), i obejmujący jak poprzednio większość wierszy z Raportu…; hiszpański wybór Informe desde la ciudad sitiada y otros poemas Xaverio Ballestera (ur. 1959), językoznawcy i filologa klasycznego z Valencii (Katalonia), zawierający wbrew tytułowi zaledwie niecałą jedną trzecią Raportu…, i wreszcie kataloński całościowy przekład tego tomu, Informe des de la ciutat assetjada, dokonany przy wsparciu wspomnianego Ballestera przez krakowskiego romanistę Grzegorza Gryca (ur. 1965?). Ostatnim pełnym, a zarazem wyłącznym przekładem tego wówczas najliczniej tłumaczonego zbioru wierszy Herberta była jego wersja niderlandzka Rapport uit een belegerde stad en andere gedichten (1994 r.), stworzona przez Gerarda Rascha (1946-2004), zdecydowanie najważniejszego tłumacza literatury polskiej w Holandii, który w międzyczasie przełożył także Pana CogitoMeneer Cogito (1990 r.), a 5 lat później dokonał pierwszego na świecie przekładu wierszy zebranych Herberta. Także w międzyczasie (w latach 1984-94), niejako w cieniu tłumaczeń Raportu… ukazały się następujące przekłady: pierwszy – i jak dotąd jedyny – walijski wybór wierszy Herberta Detholiad o’i gerddi [Wiersze wybrane] (1985 r.), przełożonych – zapewne z angielskiego – przez znanego w swej ojczyźnie poetę Gwyna Thomasa (ur. 1936) i poetkę Nestę Wyn Jones (ur. 1946); trzeci wybór duński Janiny Katz, tym razem wspomaganej przez poetę Uffe Hardera (1930-2002), Rapport fra den belejrede by (1986 r.), mający co prawda w tytule Raport…, ale zawierający tylko jedną trzecią oryginalnego tomu; siódma już niemiecka prezentacja twórczości poetyckiej Herberta Das Land, nach dem ich mich sehne [Kraj, za którym tęsknię] (1987 r.), składająca się tym razem w dużej części z prozy (tłum. Karl Dedecius, Oskar Jan Tauschinski i Klaus Staemmler); bibliofilski włoski przekład wiersza Elegia na odejście pióra atramentu lampyElegia per l’addio della penna dell’inchiostro della lampada (1989 r., a więc jeszcze przed ukazaniem się całego tomu w oryginale), wzbogacony grafiką Aliny Kalczyńskiej, żony wydawcy; drugi wybór hebrajski Weinfelda Dû″ah mē-‛îr nəsûrā(h) [Raport z oblężonego miasta] (1990 r.), który choć w tytule zapowiada przekład Raportu…, to uwzględnia – podobnie jak przekład duński – zaledwie jedną trzecią tego tomu; i wreszcie pierwszy wybór francuski Monsieur Cogito et autres poèmes [Pan Cogito i inne wiersze] (1990 r.), którego autorem był – co ciekawe – niemiecki slawista z Uniwersytetu w Münster Alfred Sproede (ur. 1951) i który zawiera m. in. prawie całego Pana Cogito, ale ignoruje istniejący już od 7 lat Raport…. Również ze znacznym opóźnieniem, po tłumaczeniu Raportu…, ukazał się amerykański Pan Cogito Mr. Cogito (1993 r.), pochodzący z warsztatu Carpenterów. Tuż przed nim, w 1992 r., światło dzienne ujrzał pierwszy – duży i dotychczas jedyny – wybór słoweński: Beli raj vseh možnosti [Biały raj wszystkich możliwości – fragment wiersza Studium przedmiotu], którego autorami byli lublańscy slawiści: wersolog i tłumacz poezji z wielu języków Tone Pretnar (1945-1992) oraz komparatysta i polonista Niko Jež (ur. 1948).

W II połowie lat 90., jeszcze za życia poety, ukazuje się również drugi wybór francuski Redresse-toi et va… [Wstań i idź…] (1995 r.), rezultat nie tylko tłumaczeniowych zabiegów Jacques’a Burko (1933-2008), pochodzącego z Polski fizyka jądrowego, a zarazem tłumacza naszej poezji (tak się składa, że Herbert nie był entuzjastą przekładów swoich wierszy na francuski). Opublikowany zostaje też pierwszy – miniaturowy, ale dwujęzyczny – wybór ukraiński (Struna svìtla [Struna światła], 1996 r., tłum. Vasil’ Mahno (ur. 1964)) oraz już pierwszy, serbski przekład Elegii na odejście (Elegija o odlasku, 1990 r., tłum. Petar Vujičić), wydany równocześnie z polskim, a także pierwsza obcojęzyczna – niemiecka – wersja Rovigo (1995 r., tłum. Klaus Staemmler (1921-1999) – autor przekładów eseistyki Herberta) – będą to zresztą jedne z dotychczas zaledwie pięciu całościowych tłumaczeń tych dwóch przedostatnich zbiorów wierszy. Reszta przekładów – jak dotąd (kwiecień 2012) niemal dokładnie druga połowa – ukazuje się już po śmierci poety, po lipcu 1998 roku. Za jego życia wyszło ich 43 – przypadkowo akurat tyle, ile wierszy w pożegnalnym tomie Herberta, Epilogu burzy.

Czas dużych wyborów, dużych zespołów i wierszy zebranych

Przekłady publikowane po odejściu „Pana Cogito” przypominają nieco te z samego początku jego zagranicznej obecności, należąc przede wszystkim do kategorii wyborów. Kilku tłumaczy wyda co prawda jeszcze przekłady całych pojedynczych tomów (nawet Pana Cogito po 34 latach!), ale będzie ich niemal o połowę mniej niż tych, które ukazały się za życia Herberta (odpowiednio 8 i 15). O ile tłumaczone (prawie) w całości tomiki (ewentualnie z domieszką wyborów) stanowiły wcześniej ponad jedną trzecią łącznej liczby przekładów, o tyle teraz będzie to tylko jedna szósta. Częstsze o wiele wybory będą nierzadko bardzo obszerne: podczas gdy z tych wydanych przed lipcem 1998 r. jedynie cztery zawierały ponad 100 wierszy, to po śmierci poety takich dużych wyborów ukaże się aż dziesięć. Jednocześnie same przekłady wydawane będą z co najmniej zdwojoną częstotliwością: prawie tyle samo (czterdzieści kilka) zostanie wydanych w ciągu 14 lat po odejściu autora (45), co podczas 34 lat za jego życia (43); niemal podwójna będzie także łączna liczba wierszy (wcześniej 2310, teraz – do kwietnia 2012 włącznie – ponad 4300). Zmienią się jednak w dużej mierze języki: przekłady wydawane po lipcu 1998 roku, zwłaszcza w pierwszej dekadzie XXI wieku, będą dokonywane głównie na języki dawnych krajów socjalistycznych, przede wszystkim słowiańskie (podczas gdy wcześniej w naszej części Europy ukazała się niecała jedna czwarta przekładów, teraz będzie to nieco ponad połowa). Wyjdzie też parę przekładów na języki dla nas dość egzotyczne, takie jak hebrajski (kolejne 3 przekłady), hindi i koreański – a w skali europejskiej fiński, estoński i portugalski. Nowością będą wydania dwujęzyczne (tłumaczenia na litewski, ukraiński (dwukrotnie), hindi, białoruski, rumuński, rosyjski i włoski). Również krajowe Wydawnictwo Literackie opublikuje dwa wybory dwujęzyczne (z angielskim Poezje wybrane / Selected Poems, z niemieckim Poezje / Gedichte), włączając tym samym Herberta do grupy kilkorga polskich poetów prezentowanych w tej ciekawej dla niektórych serii. Nowy będzie też w pięciu przypadkach sposób tworzenia przekładów – już nie przez pojedyncze osoby, duety czy tercety, lecz zespoły liczące od pięciu do jedenastu osób, niekiedy bardzo młodych (jak nigdy dotąd – w przypadku wyborów białoruskich), zazwyczaj związanych z jakąś placówką filologiczną (slawistyka w Mińsku i Zagrzebiu, indianistyka w Krakowie, krąg tłumaczy węgierskich z polskiego). Co prawda średnia wieku „przekładowców” będzie podobna (ok. 48 lat), ale – głównie za sprawą zespołów – obniży się ich wiek minimalny: o ile wcześniej nie było tłumacza, który by na rok przed publikacją przekładu miał mniej niż 30 lat, o tyle teraz niektórzy tłumacze będą mieli zaledwie dwadzieścia parę lat.

Wróćmy jednak do lipca ’98: jeszcze w tym samym roku czytelnicy zagraniczni otrzymali 3 przekłady poezji Herberta: trzeci z kolei hebrajski wybór Davida Weinfelda ’Elegyā(h) lə-’ēt pədā(h) [Elegia na odejście], tom Epilog oluje, czyli cały Epilog burzy po serbsku (po śmierci Petara Vujičicia translatorską pałeczkę przejęła jego uczennica Biserka Rajčić (ur. 1940), bardzo płodna tłumaczka naszej literatury) i drugi z kolei wybór węgierski Az ízlés hatalma [Potęga zmaku], zestawiony przez mieszkającego w Londynie poetę i znawcę literatury polskiej György’a Gömöriego (ur. 1934). Rok później ukazał się natomiast amerykański przekład Elegii na odejście – Elegy for the Departure and Other Poems, wzbogacony o wybór wierszy z poprzednich tomów, oraz pierwsze na świecie (i przed długi czas jedyne) obcojęzyczne wydanie wierszy zebranych (Verzamelde gedichten) w opracowaniu Holendra Gerarda Rascha.

Rok 2000 przyniósł wielki urodzaj w dziedzinie przekładów poezji Herberta – wyszło ich wtedy aż 8: drugi słowacki wybór pt. Čierna ruža [Czarna róża], zestawiony przez poetę i eseistę Vlastimila Kovalčíka (ur. 1939), pierwszy albański – Zoti Cogito [Pan Cogito], stworzony przez mieszkającego od wielu lat w Polsce poetę Mazlluma Saneję (ur. 1945), a także pierwszy bułgarski Silata na vkusa [Potęga smaku], będący rozszerzoną wersją 89 wierszy, opracowaną przez tłumaczącą głównie poezję Verę Deânovą (ur. 1946). W tym samym roku ukazał się ponadto wybór czeski Epilog bouře [Epilog burzy], w którym wykorzystano przekłady wszystkich trojga dotychczasowych tłumaczy poezji Herberta na język rodaków Haška. I wreszcie światło dzienne ujrzały takze wspomniane wyżej wybory: angielski i niemiecki wydane w Polsce w serii dwujęzycznych prezentacji poezji. Do nich dochodzą jeszcze – prawie ostatnie – całościowe przekłady pojedynczych tomów: francuski Élégie pour le départ suivi de Rovigo [Elegia na odejście wraz z Rovigo] (tłum. Jacques Burko), niemiecki – bez ostatniego wiersza – Gewitter Epilog [Epilog burzy] w tłumaczeniu Henryka Bereski (1926-2005) (który przełożył wiele ze współczesnej literatury polskiej), a także Herrn Cogitos Vermächtnis. 89 Gedichte [Testament Pana Cogito. 89 wierszy] (dzieło pozostałych trzech tłumaczy na niemiecki), będący przekładem autorskiego wyboru wierszy. Tym samym rok 2000 w Niemczech był niemal jak 1998 w Polsce, kiedy to ukazały się oryginały ostatnich książek poetyckich Herberta oraz jego wiersze zebrane. Niewykluczone, że wysyp tłumaczeń twórczości poety-erudyty ze Lwowa, jaki miał miejsce w ostatnim roku zeszłego wieku (i w latach następnych) wynikał nie tylko z jego rosnącej sławy, ale i z faktu, że właśnie w owym roku – gdy Polska była gościem specjalnym na targach książki we Frankfurcie nad Menem – ruszył program wspierania przekładów polskiej literatury pięknej ©POLAND.

W ciągu pierwszych ponad 11 lat nowego wieku wychodziło rocznie od jednego do nawet sześciu przekładów wierszy Herberta. W roku 2001 było ich znowu dużo: ukazały się dwa nowe wybory greckie, zestawione przez tamtejszych znanych poetów: Poiīmata : eklogī’ apó to érgo tou [Wiersze. Wybór z twórczości] (tłum. Giō’rgos Z. Christodoulídīs (ur. 1926)) i Ī psychī’ tou k. Cogito kai álla poiī’mata [Dusza Pana Cogito i inne wiersze] (tłum. Chárīs Vlavianós (ur. 1957)), ten ostatni nietypowo dwujęzyczny – bo nie grecko-polski, lecz grecko-angielski; wyszedł też dwujęzyczny wybór litewski (pierwszy w tym języku) Dvejojanti Nikė [Nike która się waha], opracowany przez poetę Eugenijusa Ališankę (ur. 1960). Ponadto – przypuszczalnie w tym samym roku (brak informacji w książce) – pojawił się drugi wybór bułgarski, Pan Kogito, który zestawiła mieszkająca przez wiele lat w Polsce Dimitrina Lau-Bukovska (ur. 1937), a także wybór rumuński 89 de poezii [89 wierszy], będący drugim „niewzbogacanym” przekładem autorskiego wyboru Herberta, a zarazem owocem translatorskiej pasji Radosławy Janowskiej-Lascar (ur. 1970?), polonistki pracującej wówczas na Uniwersytecie w Jassach (rum. Iaşi). Kolejnym wyborem z 2001 r., tym razem dokonanym przez tłumacza, były ukraińskie Vibranì poezìї [Wiersze wybrane] z warsztatu Vìktora Dmitruka (ur. 1945), wybór nie tylko pokaźny (aż 167 wierszy), ale i dwujęzyczny – który po rozszerzeniu o utwory z Króla mrówek opublikowany zostanie jeszcze raz w praktycznie niezmienionym kształcie (z poprawionym jednym błędem).

W następnych latach ukażą się po kolei: ostatni jak dotąd wybór duński (autorstwa ponownie Janiny Katz i kolejnego jej współpracownika, Hansa Hartmanna (ur. 19??)), zatytułowany Stormens epilogs [Epilog burzy] (2002 r.); pierwsza hinduska (właściwie hindusko-polska) prezentacja poezji wybranych Antahkaran kā āytan [Obszar pamięci], wynik mobilizacji kilkorga tłumaczy zarówno polskich, jak i indyjskich (ci ostatni przekładali albo w parach z Polakami, albo z angielskiego) pod redakcją indianistki Renaty Czekalskiej (ur. 1966) i indyjskiego poety Aśoka Vājpeyīego (ur. 1941); pierwszy chorwacki wybór Herbertowskiej poezji Svjedok zlovremena [Świadek złego czasu] (2003 r.), będący sporym rozszerzeniem autorskich 89 wierszy (w przekładzie poety i reżysera teatralnego Pero Mioča (ur. 1942)) oraz również pierwszy – i od razu duży – wybór rosyjski Stihotvoreniâ [Wiersze] (2004 r.), stworzony przez głównego tłumacza poezji polskiej na język Puszkina Vladimira Britanišskiego (ur. 1933), geologa z zawodu, a poetę z powołania, który opatrzył swój przekład obfitym aparatem krytycznym (prawie 1/3 książki!), takim jak przedmowy do prezentacji wierszy Herberta na łamach czasopisma Inostrannaâ literatura oraz liczne przypisy (których i u Mioča jest ponadprzeciętnie dużo, chyba nawet więcej niż w przekładzie rosyjskim). W roku 2005 wydanych zostało aż pięć wyborów: niewielki fiński – pierwszy na ten język – Kyynelten teknologiasta [Z technologii łez] (tłum. Jussi Rosti (ur. 1974?), polonista), równie nieduży hebrajski (piąty już) ’Eppîlôg šel sə‛ārā(h) [Epilog burzy] (tłum. David Weinfeld), także dość mały macedoński (pierwszy) Patot do voobrazbata [Wędrówka do wyobraźni – fragment wiersza Szachy] (w tłumaczeniu polonisty Petre Nakovskiego (ur. 1937)) oraz dwa potężne (odpowiednio 245 i 240 wierszy) bliźniacze wybory z Bratysławy: słowacki Fortinbrasov žalospev [Tren Fortynbrasa], sporządzony przez poetów Petera (ur. 1966) i Mariána (ur. 1960) Milčáków, oraz węgierski Fortinbras gyászéneke [Tren Fortynbrasa], zestawiony przez pięcioro tłumaczy (w tym nieżyjącego już László Nagy’a), głównie jednak przez Gábora Körnera (ur. 1969)) – jest to trzeci w ogóle, ale pierwszy tak obszerny wybór poezji Herberta w egzotycznym języku naszych bratanków.

W roku 2006 pojawia się pierwszy białoruski (wydany we Wrocławiu) dwujęzyczny wybór Rapart z goradu ŭ abloze [Raport z oblężonego miasta], chyba już ostatnia prezentacja wierszy autora Pana Cogito pod tym tytułem (z opóźnieniem 23-letnim), plon pracy aż ośmiorga tłumaczy, generalnie bardzo młodych (redaktor tej książki, Andrèj Hadanovìč (ur. 1973), ma w momencie jego wydania zaledwie 33 lata, a najmłodsze tłumaczki są 24-latkami). Z kolei rok później wychodzi drugi na świecie – po niderlandzkim – przekład wszystkich tomów Herberta na język angielski: The Collected Poems 1956–1998 [Wiersze zebrane 1956–1998], dzieło amerykańskiej poetki Alissy Valles (ur. 1972), oraz rozszerzone wydanie sporego wyboru ukraińskiego Vìktora Dmitruka, co ciekawe pod krótszym tytułem Poezìї [Poezje]. Urodzajny pod względem przekładów poezji Herberta jest – nie bez powodu – rok 2008, których przynosi on aż sześć – są to: pierwsza – słusznych rozmiarów – prezentacja estońska Valitud luuletused [Wiersze wybrane] w przekładzie polonisty Hendrika Lindepuu (ur. 1958); także pierwszy wybór koreański Heleubeleuteu siseon [Wiersze wybrane Herberta], w starannym nad wyraz opracowaniu również polonisty (z Seulu) Jeong Byeong-gwona (ew. Cheong Byung-Kwon, ur. 1948), autora przekładu Pana Tadeusza, oraz anglistki, a zarazem przekładoznawczyni Choe Seong-eun (ew. Cho Sung-Eun, ur. 1978?); rumuński wybór wierszy z Panem Cogito bukareszteńskiego polonisty Constantina Geambaşu (ur. 1948), zatytułowany dziwnie znajomo Pan Cogito; bardzo podobny wybór serbski, skupiony wokół tej samej postaci, Gospodin Kogito [Pan Cogito], stworzony przez Biserkę Rajčić (z wykorzystaniem przekładów Petara Vujičicia), oraz zbiór o identycznym tytule wydany w Czarnogórze (tłum. Slobodan Milić (ur. 19??)) – ostatni jak do tej pory całościowy przekład tego słynnego tomu. I wreszcie w owym wyjątkowym 2008 roku – obchodzonym w Polsce jako Rok Herberta – niespodziewanie ukazało się intergralne tłumaczenie Rovigo na język włoski, wydane – jako zbiór dwujęzyczny – właśnie w Rovigo i dokonane przez dwóch slawistów, a zarazem przekładoznawców: Andreę Ceccherellego (ur. 1970) i Alessandro Niero (ur. 1968). Ostatnie lata już mniej obfitują w obcojęzyczne wydania Herbertowskiej liryki: wychodzi drugi wybór białoruski Rèkanstrukcyâ paèta [Rekonstrukcja poety] (2009 r.), będący – jak poprzedni – rezultatem zmagań translatorskich nieco tylko mniejszego kolektywu (zapewne dlatego pięć wierszy ma tu nawet po dwie wersje), pierwsza prezentacja poezji Herberta po portugalsku Escolhido pelas estrelas [Wybraniec gwiazd] (2009 r.), której autorem jest znany poeta, z zarazem lekarz Jorge Sousa Braga (ur. 1957), a także drugi – miniaturowy tym razem (26 wierszy) – wybór chorwacki (z domieszką esejów i dramatu) Moć ukusa [Potęga smaku] (2010 r.), tłumaczenie jeszcze bardziej zespołowe niż oba białoruskie (aż 11 osób), pod redakcją zagrzebskich slawistek Đurđicy Čilić Škeljo (ur. 1975) i Jolanty Sychowskiej-Kavedžiji (ur. 1954). W roku 2011 ukazuje się drugi – niewielki, ale dwujęzyczny – wybór rosyjski, tym razem stworzony przez fizyka z zawodu Anatolija Rojtmana (ur. 1960?), zatytułowany Izbrannoe [Utwory wybrane], drugi czarnogórski wybór wierszy z warsztatu Slobodana Milicia, noszący osobliwy tytuł Kogito / Rovigo, oraz – rzecz nietypowa – pierwszy tom wierszy zebranych Herberta po francusku (planowane są po trzy tomy na rok), kryjący się za tytułem Corde de lumière [Struna światła] i będący wynikiem translatorskiej pracy Brigitte Gautier (ur. 1954), polonistki z Lille. I wreszcie w 2012 roku, w dalekim Izraelu, pojawia się ostatnie jak dotąd obcojęzyczne wcielenie poezji Herberta, zatytułowane po prostu Šîrîm [Wiersze] – okazały wybór przekładów Herbertowskiej liryki dokonanych (jak wszystkie inne dotychczas) przez miłośnika polskiej literatury Davida Weinfelda.

***

Na koniec pochylmy się na chwilę nad tłumaczami – o których była już po drodze ciągle mowa, ale pojedynczo, bez podkreślania cech wspólnych lub różnic. Kim są lub byli ci, dzięki którym Herbert-poeta przemówił swoim, choć obcym głosem? Wielu z nich było nie tylko tłumaczami, ale i poetami. W gruncie rzeczy „czystych“ tłumaczy – jeżeli w ogóle można być wyłącznie tłumaczem, przekładając czy to literaturę, czy cokolwiek innego – jest tu zaledwie kilkanaście procent. Więcej jest poetów parających się jednocześnie przekładem, nierzadko z wielu języków: stanowią oni mniej więcej jedną czwartą tłumaczy Herbertowskiej poezji. Najwięcej zaś jest tych, którzy są zarazem literaturoznawcami (i krytykami literackimi) – co wynika zapewne z faktu, że przypuszczalnie większość tłumaczy literatury pięknej to absolwenci kierunków filologicznych, a potem nierzadko wykładowcy. Tłumacze ci to niemal połowa branej tu pod uwagę grupy. Reszta translatorów – uważny czytelnik zapewne się zorientował, że brakuje jeszcze trochę do stu procent – jest natomiast nietypowa lub niepewna. Tłumacze ci albo są z zawodu zupełnie kimś innym – jak np. fizyk jądrowy Jacques Burko czy również fizyk Anatolij Rojtman – albo chyba tylko wyjątkowo oddają się pracy przekładowej; trudno jest bowiem – mimo dobrodziejstwa internetu – ustalić chociażby, z jakich języków tłumaczą coś innego niż wiersze Herberta.

Trudno jest też oceniać jakość przekładów. Zajmuję się tym w tzw. życiu naukowym i często widzę, jak łatwo jest popaść w nieuzasadniony zachwyt (zazwyczaj powtarzając nieprzemyślane pochwały innych) lub przeciwnie – pochopnie potępić tłumacza, w którego przekładzie coś zgrzyta (a przecież może i oryginał nie był supergładki?). Na podstawie własnych obserwacji twierdzę, że nierzadko ci, którzy tłumaczą „najpiękniej“, czyli z reguły poeci, pozwalają sobie na daleko idącą swobodę przekładu, która niebezpiecznie często nie wynika z zamiaru oddania formy, lecz jest pochodną nałożenia się niecierpliwości w zgłębianiu oryginału i przemożnej chęci wyrażenia siebie na „cudzym materiale“. Obcy poeta mówi potem głosem dziwnie podobnym do głosu tłumacza w jego twórczości własnej.

Z drugiej strony może imponować fakt, z jak wielu albo z jak odległych języków przekładają niektórzy poeci. Wśród tych, którzy się mierzyli z poezją Herberta, są np. niezbyt bliscy nam (geograficznie, bo ponoć mentalnościowo podobni do nas) Grecy, tacy jak Giō’rgos Z. Christodoulídīs i Chárīs Vlavianós, i jeszcze bardziej odlegli Hindusi, jak Aśok Vājpeyī i Kũvar Nārāyn. I jeśli tłumaczą oni bezpośrednio z oryginału (a nie z wersji angielskiej czy niemieckiej), a w dodatku samodzielnie, to sam fakt przekładania poezji z naszej egzotycznej, szeleszczącej i ociekającej obfitą fleksją polszczyzny musi budzić uznanie, a może nawet zachwyt dla ciekawości świata i wytrwałości poznawczej, jaka cechuje owych tłumaczy-poetów.

Jednak – jak już wspomniałem przed chwilą – to nie poeci stanowią większość „przenosicieli“ poezji Herberta. Wśród tłumaczy „czystych“ lub choćby lekko „zabrudzonych“ literaturoznawstwem (czy jeszcze brudniejszą krytyką literacką) znajdziemy takich, którzy przekładają od lat – lub przekładali przez lata literaturę polską. Do nich należy zarówno znany w Polsce Karl Dedecius, jak i tłumacze praktycznie nieznani, a nie mniej niestrudzeni w upowszechnianiu tej lieratury – jak np. Serbka Biserka Rajčić, Czeszka Vlasta Dvořáčková, obie Bułgarki, Rosjanin Vladimir Britanišski, Norweg Ole Michael Selberg czy Izraelczyk David Weinfeld (dwie pierwsze panie zostały już uhonorowane nagrodą Transatlantyk, przyznawaną tłumaczom naszej literatury przez Instytut Książki – podobnie zasłuzona reszta musi na nią jeszcze poczekać).

Kilku z tłumaczy-niepoetów już nie żyje – np. zmarły niedawno Włoch Pietro Marchesani czy Holender Gerard Rasch, tytan pracy przekładowej, który odszedł przedwcześnie. Nie mówiąc już o takim uosobieniu tłumacza, jakim był Serb Petar Vujičić, człowiek-instytucja, któremu Herbert poświęcił ważny wiersz z tomu Rovigo. Nie ma także wśród żywych – przynajmniej ciałem – kilku poetów, którzy trudnili się (niekiedy intensywnie) przekładem, zwłaszcza tych, od których zaczęła się zagraniczna przygoda wierszy Herberta: Szwedów Erika Lindegrena i Erika Mestertona, Słowaka Ivana Mojíka, Czecha Miroslava Holuba – czy wreszcie Czesława Miłosza – który ponoć w latach 70. bardziej był w USA znany jako tłumacz Herberta niż jako poeta.

Tych, którzy „odeszli / na zawsze / poza mury Cesarstwa Empirii” lub zostali zabrani „na inny / jeszcze wyższy / zamek” nie jest jeszcze w gronie tłumaczy Herberta na szczęście wielu – niecałe dwadzieścia procent, podobnie jak „czystych” tłumaczy. Ich nieobecność uświadamia jednak fakt, że przekład pozwala pokonywać nie tylko bariery przestrzeni, ale i czasu. I dzięki swojej pracy nie tylko rozszerzają oni „strefę liryczną” o terytoria własnych języków, ale i sprawiają, że dusza – dusza poezji, poety czy tłumacza – owa „boleśnie wątła pajęczyna” „na powietrzu trwa jak uśmiech Giocondy / etruskich dziewcząt // uśmiech Sfinksa”.