Czwarty tom poezji Herberta ukazał się po ponad ośmioletniej przerwie (w listopadzie 1969 r.), co wynikało po części z licznych podróży, jakie autor odbywał w latach 60. (i których owocem był najpierw wydany w 1962 r. tom esejów Barbarzyńca w ogrodzie, następnie zaś miał być Labirynt nad morzem, opublikowany dopiero pośmiertnie), a po części z powodu pogorszenia się zdrowia poety.

MACIEJ STANASZEK

W roku 1966, trzy lata po śmierci ojca (któremu dedykowany jest Napis), zdiagnozowano u Herberta chorobę afektywną dwubiegunową, która go odtąd cyklicznie dręczyła, paraliżując niekiedy jego pracę (aluzje do niej zawierają np. wiersze Przepaść Pana Cogito z tomu Pan Cogito i Kalendarze Pana Cogito z Rovigo). Skądinąd niemal połowa Napisu była gotowa już pięć lat przed ukazaniem się tomu i została opublikowana w Londynie, w kilkudziesięciu egzemplarzach odbitych na małej poligrafii przez zaprzyjaźnione z Herbertem małżeństwo Magdaleny i Zbigniewa Czajkowskich.

W Napisie, przyjętym przez krytykę nieco mniej życzliwie niż poprzednie tomy, uderza przede wszystkim jego urozmaicenie czy też eklektyzm, głównie w zakresie treści. Trudniej tu bowiem wyróżnić bloki tematyczne. Najbardziej wyraźny tworzy grupa kilku utworów „polskich”, czyli odnoszących się do rodzimych spraw społeczno-politycznych (Prolog, Przebudzenie, Sprawozdanie z raju i Próba rozwiązania mitologii). Podobne, choć znacznie mocniejsze nasycenie polskością zauważyć będzie można w Raporcie z oblężonego Miasta – i znamienny jest fakt, że oba tomy powstawały w czasach długoletnich pobytów Herberta za granicą. Jest to dowód na to, jak bardzo „chory na Polskę” był przez całe życie Herbert, a owa „choroba” (l’amour lointain, „miłość z oddali“, jak ją sam nazywał) nasilała się tym bardziej, im dłużej był poza krajem – i im gorzej się w nim jednocześnie działo.

Inny blok tworzą cztery utwory inspirowane Biblią. W dwóch przypadkach inspiracja ta jest bardzo luźna, jak w Sprawozdaniu z raju, ironicznej wypowiedzi na temat pozornej idylli socjalizmu, czy w Przesłuchaniu anioła, także kojarzącym się ze współczesnością. W dwóch pozostałych związek z Księgą jest o wiele ściślejszy. W Na marginesie procesu Herbert odnosi się do sprawy sądu nad Jezusem, wyrażając swoje wątpliwości co do przebiegu wydarzeń, z kolei wiersz Męczeństwo Pana Naszego malowane przez Anonima z kręgu mistrzów nadreńskich jest pełnym ironii opisem obrazu przedstawiającego mękę Chrystusa. Mowa jest tam o wszystkim, tylko nie o tytułowym męczeństwie – Herbert stosuje tu podobny zabieg, jak w o wiele późniejszych Domysłach na temat Barabasza, w których pasja Jezusa zostaje (pozornie) zepchnięta na margines.

Można powiedzieć, że Napis jest równie urozmaicony jak życie Herberta w czasie poprzedzającym jego ukazanie się. Okres ten z jednej strony obfitował w podróże (Wielka Brytania, Francja, Włochy, Grecja, Austria, Niemcy i USA), z drugiej – przyćmiony był atakami wspomnianej choroby. Ślady podróży znajdziemy w niektórych wierszach (Pożegnanie miasta – zapewne chodzi tu o Paryż, Longobardowie, Epizod z Saint-Benoît, Tusculum, Góra naprzeciw pałacu, Curatia Dionisia oraz wspomniane już Męczeństwo…). Choroba – zgodnie z zasadą nieużalania się nad sobą, którą wyznawał Herbert – nie stała się tematem żadnego z wierszy, nieliczne aluzje do niej pojawią się dopiero w późniejszych tomach. Do myślenia daje tylko wiersz zamykający Napis, Co będzie – krótki, dobitny utwór, w którym Herbert zastanawia się nad losem swoich wierszy po śmierci. Znaczący w kontekście życia poety jest także przedostatni wiersz w tym tomie, słynny utwór Dlaczego klasycy, uznawany za credo artystyczne Herberta. Zawarte w finale wezwanie do tego, by nie czynić tematem sztuki „dzbanka rozbitego“ (symbolizującego osobisty ból), można odnieść także do własnej twórczości poety – i brzmi ono tym dramatyczniej, że Herbert wygłasza je w niełatwym dla siebie okresie życia.

Urozmaicenie Napisu dotyczy również formy: wierszy cechujących się wyraźną wersyfikacją jest co prawda tylko pięć, ale metrum, jakie słychać w dwu z nich (Opis króla i Opłotki) jest nietypowe jak na ówczesnego Herberta i zdaje się zapowiadać poetykę, która dojdzie do głosu pod sam koniec twórczości Herberta, w tomie Epilog burzy. Dużo wierszy będzie tam też podobnie krótkich jak tutaj.

Napis jest wreszcie ostatnim tomem, w którym licznie reprezentowane są prozy – później będą się pojawiały tylko sporadycznie. Te, które tu znajdziemy, tym razem – kolejne urozmaicenie – cały czas przeplatają się z wierszami i są nierzadko dłuższe, niż to zakładał Herbertowski „standard”. Aż cztery z nich osadzone są w realiach mitologicznych (Ozdobne a prawdziwe, Cernunnos, Próba rozwiązania mitologii i Brak węzła), przy czym jedna (przedostatnia) jest zakamuflowaną opowieścią o żołnierzach AK, którzy podjęli decyzję o dekonspiracji.

Tak więc Napis wydaje się tomem, w którym Herbert szuka swojego nowego głosu. Ten, który znajdzie w następnym tomie, zaskoczy chyba wszystkich czytelników – bo nie będzie miał wiele wspólnego z głosami słyszalnymi w Napisie, a zarazem stanie się bardzo jednorodny.

Wybrane wiersze z tomu Napis:

Prolog

Przesłuchanie anioła

Dlaczego klasycy