Będące ósmym, a zarazem przedostatnim tomem poezji Herberta Rovigo ukazało się w maju 1992 r., pół roku po ostatecznym powrocie poety do Polski (w latach 1986–1991 Herbert mieszkał głównie w Paryżu). Zbiór ten, opublikowany przez Wydawnictwo Dolnośląskie, nowego krajowego wydawcę poety, był dla czytelników sporym zaskoczeniem.
MACIEJ STANASZEK
I nie chodziło tu tylko o niezwykły jak na Herberta tytuł, pochodzący od nazwy miejscowości w północnych Włoszech. Rovigo bowiem z jednej strony różniło się znacznie – pod względem tak formy, jak i treści – od wydanej zaledwie dwa lata wcześniej Elegii na odejście, a z drugiej – zawierało w zdecydowanej większości utwory niedrukowane uprzednio w czasopismach, co oczywiście potęgowało efekt. W niektórych utworach z tego tomu widać było co prawda kontynuację wątków poruszanych już wcześniej przez Herberta (jak choćby rozliczanie się z własną przeszłością, zapoczątkowane w Elegii…), a także dalszy ciąg „cogitowskiej” poetyki. Niespodzianką była jednak treść, a zwłaszcza forma niektórych wierszy, ta ostatnia rozumiana tutaj i jako kształt poetycki, i jako ton, styl wypowiedzi. Po raz pierwszy bowiem od wczesnej twórczości, za której koniec można uznać Napis, Herbert powrócił wyraźnie do poezji bardziej regularnych, które – co ciekawe – tym razem nie zawsze miały charakter poważny, podniosły (jak było – z nielicznymi wyjątkami – do tej pory). Nie dość więc, że wierszy o ścisłej formie pojawiło się tu o wiele więcej niż w trzech ostatnich tomach, to jeszcze z kilku przebijał ton żartobliwy, ironiczny (Mitteleuropa, Wycieczka Dinozaurów, po części Homilia) czy wręcz szyderczy (słynny Chodasiewicz, de facto paszkwil na postać Czesława Miłosza).
Jednak poezje tego typu, choć rzucają się niewątpliwie w oczy, grają w Rovigo rolę drugoplanową. Na pierwszy plan wysuwają się bowiem tematy cierpienia, pamięci i przyjaźni. Cały tom otwiera wiersz, w którym splatają się właśnie te trzy elementy: Do Henryka Elzenberga w stulecie jego urodzin, utwór adresowany przez wiernego ucznia do jego największego mistrza i nauczyciela. O cierpieniu traktują też Album Orwella, Do Piotra Vujičića, Wstyd i Kalendarze Pana Cogito – w trzech ostatnich przypadkach jest to własne cierpienie poety, które dochodzi coraz bardziej do głosu. Przeciwny użalaniu się na sobą, Herbert napomyka jedynie o dręczącym go buncie ciała i duszy, schronienia zaś szuka po raz kolejny w czasie minionym. Kwestia pamięci, pamięci o sprawach polskich, ważna dla Herberta od początku jego twórczości, powraca w Rovigo przede wszystkim za sprawą dwóch wierszy – sąsiadujących zresztą ze sobą i mających podobną formę. Wilki i Guziki przywołują czasy wojny, mówiąc o jej dwu przemilczanych kartach. Pierwszy z tych utworów jest wspomnieniem „zmarnowanych żywotów” ludzi z AK (pokolenie Herberta, którego rzecznikiem on się niezmiennie czuje), drugi zaś mówi o mordzie katyńskim, bliskim poecie także dlatego, że jednym z rozstrzelanych oficerów był Edward Herbert, stryjeczny brat ojca poety, którego pamięci dedykowany jest ten utwór.
Dedykacji w Rovigo jest zresztą bardzo dużo – aż połowa wierszy jest albo dedykowana komuś, albo do kogoś adresowana. Przyjaźnie zawsze były istotne dla Herberta, teraz jednak wydają się ważniejsze niż kiedykolwiek (zapewne nie bez znaczenia jest tu trudna sytuacja zdrowotna, a także przemiany polityczne w kraju, doprowadzające niekiedy do „rozwodów przyjaźni“). Poeta nie tylko ofiarowuje przyjaciołom swoje wiersze, wymieniając ich w dedykacjach i tytułach, ale i poświęca tematowi przyjaźni osobny wiersz, Pan Cogito na zadany temat „Przyjaciele odchodzą”, w którym w szczery i gorzki sposób rozważa losy własnych związków przyjacielskich.
Generalnie słychać w Rovigo głos Herberta bardziej emocjonalnego, sam poeta wyzna zresztą w jednym z wywiadów: „W tym tomie starałem się – nie wiem, w jakim stopniu mi się to udało – pisać w formie bardzo osobistej, czego przedtem nie robiłem”. Po powrocie do Polski Herbert najwyraźniej odzyskał siły, przynajmniej siły ducha. O tym wzmocnieniu się świadczy nie tylko skłonność do żartów, ale i nowy nurt jego ostrej niekiedy publicystyki politycznej. Zmieniły się czasy, zmieniły się też treści i formy wypowiedzi poety – nie musiał on już prowadzić gry z cenzurą i mógł otwarcie mówić o tym, co go boli – i to nie tylko w nim samym, ale i wokół niego.
Wybrane wiersze z tomu Rovigo: