„Wymyśliłem sobie taką praktyczną, prywatną, moralną dyrektywę: jeśli masz dwie drogi do wyboru, wybieraj zawsze drogę trudniejszą dla ciebie.”

ROZMOWA KRYSTYNY NASTULANKI (FRAGMENTY)

Próbuję czegoś, co nazwałbym wycieczką aktywnej wyobraźni w poszukiwaniu struktury, porządku, którego nie zastąpi inwentarz rzeczywistości. I tu gdzieś jest miejsce sztuki w naszym świecie, żyjącym w oczarowaniu nauką, która jakoby ma rozwiązać wszelkie problemy współczesności i przyszłości. Tumani nas dziewiętnastowieczny mit postępu.

Wiarę w postęp zalicza pan także do miraży?

W każdym razie nie jest to po prostu linia wstępująca ku ideałowi, jak to sobie naiwni wyobrażają. Nieprawdą jest na przykład, że w przyszłości znikną konflikty w społeczeństwie ludzkim. Chciałbym się równocześnie zastrzec, że to, co mówię, nie jest równoznaczne z pochwałą irracjonalnego działania, z pochwałą szaleństwa. Moją intencją jest uszanowanie w człowieku cząstki irracjonalnej — potrzeby poezji i potrzeby tego, co nasi przodkowie nazywali Bogiem, a dla czego my, ich następcy, szukamy nowego imienia.

Wszelkie więc pozaracjonalne tęsknoty ludzkie uważa pan za surogaty uczuć religijnych?

Ostrożnie, bo zbliżamy się do granic Tajemnicy. U człowieka współczesnego ów — nazwijmy go — zmysł metafizyczny urasta w wynaturzony garb. […]

Proszę mi darować obcesowe na pozór pytanie: Pan wierzy w rolę i funkcję poezji w dzisiejszym świecie?

Gdybym nie wierzył, straciłbym posadę. Musiałbym przestać pisać.

Tak by się mogło wydawać, a przecież powieściopisarze mówią o kryzysie powieści, ludzie teatru o kryzysie teatru i tak dalej.

A tak. I o tym, że teatr obejdzie się wkrótce bez tekstów, że wszelkie możliwości w tej dziedzinie zostały wyczerpane, wyciśnięte. Nie jestem naiwnym optymistą, ale próbuję przeciwstawić się entropii i dezintegracji duchowej. Lubię pływać pod prąd, a nawet przegrywać z prądem, bo to przynajmniej wyrabia mięśnie. Wymyśliłem sobie taką praktyczną, prywatną, moralną dyrektywę: jeśli masz dwie drogi do wyboru, wybieraj zawsze drogę trudniejszą dla ciebie. A poza tym wierzę, że są rzeczy piękne i brzydkie, dobre i złe, szlachetne i podłe. I biada takim strukturom, w których te granice zostaną zatarte w imię czegokolwiek.

Pierwodruk: „Polityka” 1972, nr 6.