styczeń 1986 − grudzień 1991: piąty pobyt na Zachodzie

31 stycznia 1986 r. rozpoczyna się ostatni, najdłuższy, bez mała sześcioletni pobyt Herberta za granicą. Początkowo państwo Herbertowie zatrzymują się w Instytucie Literackim w Maisons-Laffitte, szybko jednak wyprowadzają się stamtąd i zamieszkują przy pasażu Hébrard, w mieszkaniu przyznanym im przez merostwo Paryża. W tych latach poetę nękają liczne choroby oraz trudności finansowe. Mimo to zdobywa się na krótkie podróże zagraniczne (wyjazd do Niemiec od listopada 1986 do stycznia 1987, podróż do Holandii w czerwcu 1988, do Włoch w 1989 i 1990, do Izraela w maju 1991, do Hiszpanii we wrześniu 1991) i eskapady po Francji.

W czasie pobytu poety w Paryżu Instytut Literacki wydaje w 1990 r. siódmy tom jego poezji – Elegię na odejście.

Herbert przygotowuje także materiały warsztatowe i robi notatki do esejów o malarzach holenderskich (Veermer, Rembrandt, Saenredam, Seghers, Duyster). Długo fascynuje się Altichierem i historią „konformisty doskonałego” Jacques’a Louisa Davida – owocem poszukiwań na ich temat będą jednak tylko krótkie szkice.

Przez cały rok 1991 przygotowuje odpowiedź na Rok myśliwego Miłosza – planowana książka pt. Rok Jagnięcia pozostanie jedynie w fazie drobnych notatek i materiałów warsztatowych.

Zmęczony i chory, decyduje się na powrót i w grudniu 1991 r. wyrusza do Polski, zatrzymując się na krótko w Amsterdamie i Berlinie.

Przyjaciół w diasporze znalazłem w dobrym zdrowiu. Adaś Zagajewski świadczy nam liczne posługi duchowe i fizyczne. Naprawdę nieoceniony. Plany mamy mętne (rodem z prl-u), na razie staramy się gdzieś zamieszkać. Sens tej całej operacji pod hasłem „wypocząć trochę na Zachodzie” zrozumiem dopiero później, a na razie nie tracimy ducha.

(Fragment listu do Stanisława Barańczaka z 16 lutego 1986, Le Mesnil-le-Roi)

 Kasia w Warszawie, a ja się jeszcze męczę. Przed miesiącem podjąłem nagrodę Jerozolimy. Kraj piękny, ale niewypowiedzianie trudny (V° trudności) dla indywidualnego turysty; takim umrę.

(Fragment listu do Magdaleny i Zbigniewa Czajkowskich z 2 czerwca 1991, Paryż)

 Główny cel został osiągnięty: zdobyłem pieszo MASADĘ, 3 dni przed wyjazdem, podejściem pieszo, Ścieżką Węża, bez śniadania (w hotelu zapomniano mnie zbudzić – ach, hotele Jerozolimy, nie mogę was wspominać dobrze), bez wody, w złych butach, a przecież zrobiłem tę drogę w niecałe 3 kwadranse.

(Fragment listu do Davida Weinfelda z 9 czerwca 1991, Paryż)