Pan Cogito obserwuje w lustrze swoją twarz to wiersz o demaskowaniu siebie samego.

PER-ARNE BODIN

Zbiór Pan Cogito otwiera wiersz dość tradycyjny, zarówno pod względem tematycznym, jak i częściowo wersyfikacyjnym, Pan Cogito obserwuje w lustrze swoją twarz:

Kto pisał nasze twarze na pewno ospa
kaligraficznym piórem znacząc swoje „o”
lecz po kim mam podwójny podbródek
po jakim żarłoku gdy cała moja dusza
wzdychała do ascezy dlaczego oczy
osadzone tak blisko wszak to on nie ja
wypatrywał wśród chaszczy najazdu Wenedów
uszy zbyt odstające dwie muszle ze skóry
zapewne spadek po praszczurze który łowił echo
dudniącego pochodu mamutów po stepie

czoło niezbyt wysokie myśli bardzo mało
– kobiety złoto ziemia nie dać się strącić z konia –
książę myślał za nich a wiatr niósł po drogach
darli palcami mury i nagle z wielkim krzykiem
spadali w próżnię by powrócić we mnie

a przecież kupowałem w salonach sztuki
pudry mikstury maście
szminki na szlachetność
przykładałem do oczu marmur zieleń Veronese’a
Mozartem nacierałem uszy
doskonaliłem nozdrza wonią starych książek

przed lustrem twarz odziedziczoną
worek gdzie fermentują dawne mięsa
żądze i grzechy średniowieczne
paleolityczny głód i strach

jabłko upada przy jabłoni
w łańcuch gatunków spięte ciało

tak to przegrałem turniej z twarzą
(PC 5-6)

Pan Cogito patrzy w lustro i widzi prawdę o sobie; nie wygląda tak, jak by chciał, jak wyrafinowany zachodnioeuropejski intelektualista, przypomina natomiast raczej średniowiecznego żarłoka.
Motyw poety patrzącego na swoje lustrzane odbicie należy do starej tradycji, obecnej w poezji europejskiej od średniowiecza . W tradycji chrześcijańskiej motyw ten symbolizuje samopoznanie, w poezji renesansowej i barokowej był jednym z elementów wchodzących w skład motywu vanitas : poeta, widząc w lustrze swą starzejącą się twarz, rozmyśla nad swoją przemijalnością.

Jeden z najlepszych przykładów tej tradycji stanowi trzeci sonet Shakespeare’a: „Spójrz w zwierciadło i powiedz ujrzanej w nim twarzy…” (przeł. Stanisław Barańczak). Idea polega tutaj na tym, że kiedy człowiek ujrzy w lustrze, iż się starzeje, oznacza to, że nadszedł czas, by mieć dzieci, które będą niejako odzwierciedlać jego twarz w formie odmłodzonej. W wierszu Herberta kwestia dziedziczenia z pokolenia na pokolenie otrzymała inny, bardziej pesymistyczny wymiar. Starzejąca się twarz poety przywodzi mu na myśl nie przyszłość i doskonałość, lecz przeszłość i drapieżne, zwierzęce dziedzictwo ludzkiego charakteru.

Za przykład motywu lustra w poezji polskiej może posłużyć epigramat XVI-wiecznego poety Mikołaja Reja Zwierciadło ze zbioru Zwierzyniec.

CLI
Zwierciadło

Gdy patrzysz w zwierciadło, wiem, że upatrujesz.
Iż, gdzie co zbrukanego, tedy poprawujesz.
Patrzże też w tym zwierciedle na swej cnoty zmazy,
Patrz, jeśliby nie było też tam jakiej skazy!
Boć jeszcze brudnej t warzy snadniej pofarbować –
Ale tam wszystko we wzór trzeba uhaftować;
Bowiem cie ta, niż ubiór ma więcej ozdobić,
A w tęby się najwięcej nam wszystkim sposobić!

Zwierciadło Reja zawiera ten sam problem moralny i tę samą koncepcję „każdego” (everyman) co wiersz Herberta. Obaj poeci chcą, by ich utwory były uogólnieniem ludzkiego charakteru, Rej z punktu widzenia optymisty, Herbert – pesymisty. Według Reja doskonałość moralna jest całkiem możliwa do osiągnięcia, natomiast u Herberta myśl o tym przekształca się jedynie w ironiczny grymas.

Wiersz ten zawiera także inny trop, łączący go z poezją barokową, mianowicie personifikację choroby, ospy, jako artystki malującej brzydką, pokrytą bliznami twarz. Taki odrażający element harmonizuje z motywem vanitas.

Posługiwanie się lustrem jako symbolem samowiedzy jest, jak już wspomnieliśmy, całkowicie związane z pewną tradycją. Taka interpretacja zaakcentowana została kilkakrotnie w całym zbiorze. W wierszu Pan Cogito a poeta w pewnym wieku Pan Cogito, patrząc w lustro, rozmyśla o swoim starzeniu się:

ogląda się w lustrze
rozbija lustro
(PC 45)

Rozbija lustro, by uniknąć przyjęcia do wiadomości faktu, iż nie jest już młodym człowiekiem.

Ostatni wiersz w zbiorze, Przesłanie Pana Cogito, wzywa do walki z uciskiem, i także tutaj klucz do sytuacji jednostki można znaleźć w lustrzanym odbiciu:

oglądaj w lustrze swą błazeńską twarz
(PC 89)

Znów widzimy, jak ważny jest symbol zwierciadła dla całego zbioru.

W utworze Co myśli Pan Cogito o piekle mówi się wprost o sytuacji artysty. W piekle artystów będą pełne możliwości dla uprawiania twórczości:

Jest to azyl artystów, pełen luster, instrumentów i obrazów
(PC 84)

Lustra nie stanowią jedynie dekoracji à la Wersal, lecz także symbol twórczości artystycznej, ponieważ pojawiają się w tym samym ciągu z instrumentami muzycznymi i obrazami. Lustro staje się – co już być może podejrzewaliśmy – symbolem sztuki, symbolem poezji.

Forma wersyfikacyjna także łączy omawiany wiersz ze starą tradycją. Rozpoczyna się on od dwóch dwunastozgłoskowych wersów i ta dwunastozgłoskowa tendencja dominuje w pierwszej części wiersza. Rozumiem to jako aluzję do poezji klasycznej, która staje się szczególnie jasna, gdy porównamy tę formę wersyfikacyjną z wyraźnie wolnym wierszem w większości pozostałych utworów zbioru. W przeciwieństwie do owej tendencji utrzymywania sztywnej formy wersyfikacyjnej, słownictwo w wierszu jest raczej zaczerpnięte z mowy potocznej, zawiera takie formy jak „na pewno”, „zapewne”, czy komunały jak „jabłko upada przy jabłoni”. Sądzę, iż opozycja między kulturą a barbarzyństwem jest pokazana w formie konfliktu między wzniosłym językiem poetyckim i barbarzyńską mową potoczną.

Wiersz ten można także rozumieć jako rozcharakteryzowanie się aktora po przedstawieniu. Aktor grał swą rolę, mając na twarzy grubą warstwę makijażu, maskę cywilizacji. A teraz, gdy przedstawienie się skończyło, w lustrze pojawia się prawdziwa, drapieżna twarz człowieka. To jest bardzo pesymistyczna wizja zachodniej cywilizacji, jednak zobaczymy dalej, jakie są pozytywne siły, które przeciwstawiają się barbarzyństwu w poetyckim cyklu Herberta.

Pan Cogito obserwuje… to wiersz o demaskowaniu siebie samego. W innych wierszach tego zbioru zdemaskowany bohater przedstawiony zostaje ze wszystkimi swoimi ułomnościami. Tym sposobem poeta może krytykować różne aspekty współczesnej kultury i życia.

W ostatnim wierszu bohater także ma na twarzy maskę, jednak nie jest to, jak zwykle, maska aktora, lecz błazna:

oglądaj w lustrze swą błazeńską twarz
(PC 89)

Błazen jest kimś – często zamaskowanym i dziwnie ubranym – kto śmie mówić prawdę na dworze pełnym pochlebców; jest poetą, lecz według Herberta – musi być także Każdym (Everyman). Zostaje to podkreślone przez użycie trybu rozkazującego, dzięki czemu wiersz otwiera się w stronę przyszłości i kwestii uniwersalnych.

I jeszcze inny motyw pojawiający się w tym wierszu:

spadali w próżnię by powrócić we mnie
(PC 5)

Uczucie spadania w próżnię sugeruje, że to tylko sen. Jednakże w tym zbiorze sny nie oznaczają nierealnych koszmarów czy fantazji, lecz coś bardziej realnego niż sama rzeczywistość. Możemy to dostrzec w wierszu, którego głównym tematem jest sen: Pan Cogito biada nad małością snów. Pan Cogito skarży się, że nie nawiedzają go sny przodków:

mój sen – dzwonek golę się w łazience otwieram drzwi
inkasent wręcza mi rachunek za gaz i elektryczność
nie mam pieniędzy wracam do łazienki rozmyślając
nad liczbą 63,50
podnoszę oczy i wtedy widzę w lustrze
twarz moją tak realnie że budzę się z krzykiem
(PC 43-44)

Jak w omawianym wierszu, tak i tutaj motyw lustra i snu są ze sobą przemieszane. Oto w jakim kontekście musimy rozumieć motyw snu pojawiający się w pierwszym wierszu zbioru: sny są po prostu sposobem na lepsze zrozumienie rzeczywistości.

Opozycja rzeczywistości i nierealności, przedmiotu i jego odbicia, czuwania i snu zostaje w Panu Cogito odwrócona. Ten cykl wierszy stanowi skomplikowaną grę między rzeczywistością a pozorem, między prawdziwymi a fałszywymi wartościami.

Za opozycjami pozoru i realności, tego, co zamaskowane, i tego, co zdemaskowane, stoi fundamentalna dla Herberta opozycja kultury i barbarzyństwa. Musimy pamiętać, że zbiór jego esejów nosił tytuł Barbarzyńca w ogrodzie, przy czym barbarzyńcą jest sam poeta, a ogrodem kultura europejska.

Co w wierszu Herberta reprezentuje kulturę? To Veronese (kultura renesansowa), Mozart (klasycyzm i oświecenie), asceza (tradycja rzymskokatolicka) i, ogólnie rzecz biorąc, dawna kultura: „stare książki”.

A kim są barbarzyńcy? Jest wśród nich średniowieczny żołnierz szturmujący fortecę, żarłok, a także Wenedowie i ludzie stepów:

zapewne spadek po praszczurze który łowił echo
dudniącego pochodu mamutów po stepie

Strach przed ludźmi stepów, lecz także poczucie więzi z nimi łączy ten wiersz bardziej z rosyjską niż polską tradycją literacką. Mam na myśli tak zwany motyw scytyjski w literaturze rosyjskiej początku XX wieku. Jeden z najlepszych przykładów tego motywu stanowi wiersz Błoka Cкифы (Scytowie):

Да скифы – мы. Да азиаты мы,
С раскосыми и жадными очами.

Tak, my – Azjaci! my – dzicy Scytowie
Z pożądliwymi skośnymi oczami!
(przeł. Mieczysław Jastrun)

Historyczny kontekst wiersza Błoka stanowiła pierwsza wojna światowa. Dla Herberta tłem historycznym jest druga wojna światowa i jej odrażające barbarzyństwo, motyw zawsze ukryty w poezji Herberta, który w Panu Cogito przyjmuje symboliczną formę „miasta popiołów” i wciąż powraca.

Za główną opozycję w wierszu można także uznać opozycję kultury i natury. Natura rozumiana jest w tym przypadku jako strona negatywna, jako prymitywne pragnienia i bezduszność. Ten temat stanowi lejtmotyw dla całego zbioru. W wierszu Pan Cogito a perła Pan Cogito wspomina czas, gdy był młodym studentem, wierzącym w filozofię idealistyczną. Pewnego dnia, gdy szedł na wykłady, wpadł mu do buta kamyk. Wierzył w zasadę amor fati i nie pozbył się go. Gdy jednak siedział i słuchał profesora, niczego nie potrafił zrozumieć z powodu bólu pięty. Filozofia została pokonana przez naturę. To częsty motyw w utworach Herberta.

W jeszcze innym wierszu Pan Cogito odwiedza Amerykę i ogląda pień tysiącletniej sekwoi:

Tacyt tego drzewa był geometrą nie znał przymiotników
(PC 40)

Drzewo co roku obrastało w słoje, całkowicie obojętne na wszelkie ingerencje historii w ciągu tysiąca lat.

Wiersz Pan Cogito rozmyśla o cierpieniu dotyczy klęski zadanej religii i filozofii przez cierpienie:

Wszystkie próby oddalenia
tak zwanego kielicha goryczy –
przez refleksję
opętańczą akcję na rzecz bezdomnych kotów
głęboki oddech
religię –
zawiodły
(PC 17)

Według Herberta obojętność natury w stosunku do ludzi i ludzkiej kultury jest jedną z głównych tragedii ludzkości.

Kultura wcale nie jest postrzegana w wierszu Pan Cogito obserwuje… jako coś jasno określonego. Mozart, Veronese, asceza i „stare książki” umieszczone zostały w kontekście ironicznym. Kultura ta nie jest także, co zobaczyliśmy, prawdziwą wartością dla bohatera; jest to raczej kosmetyk kryjący prawdziwą tożsamość. Tutaj znajdujemy kolejną powracającą w zbiorze opozycję: prawdziwej i fałszywej kultury. Na przykład współczesna magia i religijni gorliwcy należą do kultury fałszywej:

Ma rację Mircea Eliade
jesteśmy – mimo wszystko
społeczeństwem zaawansowanym

magia i gnoza
kwitnie jak nigdy

sztuczne raje
sztuczne piekła
sprzedawane są na rogu ulicy
(PC 53)

To cytat z wiersza Pan Cogito o magii. Z drugiej strony, w następnym wierszu w tym zbiorze, Pan Cogito spotyka w Luwrze posążek Wielkiej Matki, pierwotny mit, przenośnia i podstawowe ludzkie cechy postrzegane są jako wartość pozytywna.

W utworze Co myśli Pan Cogito o piekle poeta zwraca się przeciwko awangardyzmowi samemu dla siebie, któremu brak rzeczywistej treści:

Co kwartał powstają nowe kierunki i nic, jak się zdaje, nie
jest w stanie zahamować tryumfalnego pochodu awangardy.
(PC 84)

Sztuka pusta przeciwstawiona tu zostaje Fra Angelico, Dantemu i Bachowi, czyli tradycji chrześcijańskiej.

W wierszu Pan Cogito a pop poeta krytykuje modernistyczną kulturę „podniesionego głosu” (lecz oczywiście nie sam modernizm). Pan Cogito rozmyśla w czasie koncertu pop:

kłopot polega na tym
że krzyk wymyka się formie
jest uboższy od głosu
który wznosi się
i opada

krzyk dotyka ciszy
ale przez ochrypnięcie
a nie przez wolę
opisania ciszy
(PC 51)

To estetyczne credo poety spotykamy już wcześniej, na przykład w wierszu Pieśń o bębnie ze zbioru Hermes, pies i gwiazda, w którym przeciwstawia muzyce bębna muzykę fletu. Poecie nie wolno mówić „głośno”, ponieważ tylko ściszony głos może cokolwiek wyjaśnić, tylko taki głos może być modulowany i mieć różne odcienie. Oto skąd bierze się prosty, konwersacyjny styl poezji Herberta, poezji „ściszonego głosu”.

Trzy ostatnie wiersze cyklu dotyczą problemu działania. W Grze Pana Cogito, opartej na motywie z autobiografii anarchisty, księcia Kropotkina, walka Pana Cogito z uciskiem pokazana zostaje jako zwykła gra, jako jego własne spekulacje i marzenia. Jednak chociaż to tylko zabawa, on przyjmuje raczej rolę zakulisowego pomocnika niż samego bohatera walki.

W wierszu Pan Cogito o postawie wyprostowanej ważny jest problem działania. Los Pana Cogito pokazany jest tutaj paralelnie do losu Katona Młodszego w ostatnim bastionie republiki, Utyce. Nikt nie chce bronić swego miasta. Pan Cogito chciałby, lecz nie ma miecza i musi myśleć o rodzinie. Chociaż się nie broni, zostaje zabity (lub popełnia samobójstwo); ostatni wiersz zbioru jest testamentem Pana Cogito.

Utwór stanowi wezwanie do walki z uciskiem mimo cierpienia, samotności i śmierci. Nie zdobędziesz żadnego uznania, większość będą stanowić tchórze, musisz jednak iść naprzód, musisz walczyć:

Idź dokąd poszli tamci do ciemnego kresu
po złote runo nicości twoją ostatnią nagrodę

idź wyprostowany wśród łych co na kolanach
wśród odwróconych plecami i obalonych w proch
(PC 88)

W tym cyklu wierszy prawdziwym przeciwieństwem barbarzyństwa jest moralne bohaterstwo. Testament Pana Cogito ma także bardzo wyraźne konotacje polityczne. Są one podkreślone przez aluzję do romantycznego dramatu Zygmunta Krasińskiego Irydion. Jego bohaterem jest Grek, który walczy o wolność Grecji z cesarstwem rzymskim. Ginie, lecz w epilogu dramatu zostaje mu obiecane nowe życie w Polsce, gdzie jego walka skończy się zwycięstwem:

Idź na północ w imieniu Chrystusa – idź i nie zatrzymuj się, aż staniesz na ziemi mogił i krzyżów – poznasz ją po milczeniu mężów i po smutku u drobnych dzieci – po zgorzałych chatach ubogiego i po zniszczonych pałacach wygnańców – poznasz ją po jękach aniołów moich, przelatujących w nocy.
[…]
A po długim męczeństwie zorzę rozwiodę nad wami – udaruję was czym aniołów moich obdarzyłem przed wiekami – szczęściem – i tym, co obiecałem ludziom na szczycie Golgoty – wolnością!

Powtarzane słowo „idź” (pięciokrotnie w samym epilogu), posępny styl i antyczne konotacje występują zarówno w tym epilogu, jak i w naszym wierszu. Cały zbiór rozpoczyna się od aluzji do wielkiej, zachodnioeuropejskiej tradycji poetyckiej, a zamyka go wiersz o silnych podtekstach polskich.

Innym utworem ważnym dla zrozumienia Pana Cogito jest Pan Teste Paula Valéry’ego. Oprócz podobieństwa tytułów, związek między tymi utworami polega także na tym, iż Wieczór z panem Teste rozpoczyna się od nawiązania do Kartezjusza: „Vita Cartesii est simplicissima…” . Przypuszczam nawet, że można by znaleźć podobieństwa do Valéry’ego prawie we wszystkich wierszach ze zbioru Pan Cogito. Więzi Herberta ze starszym poetą polegają jednak raczej na przeciwieństwie niż naśladowaniu. Bohater Valéry’ego reprezentuje francuskie myślenie abstrakcyjne, „czystą myśl”, pozbawioną konkretnego doświadczenia i ludzkiego uczucia. Dla Herberta – przeciwnie – myśl jest zawsze konkretna i połączona z ludzką rzeczywistością. Nie abstrakcyjność, lecz proste, podstawowe ludzkie przymioty są tym, do czego powinno się dążyć.

Zobaczmy, jak motyw lustrzanego odbicia i dziedziczenia z pokolenia na pokolenie rozumiany jest przez Valéry’ego:

Si droite est ma vision […] je me suis, je me réponds, je me réflète et me répercute, je frémis à l’infini des miroirs – je suis de verre .

Odbicie w lustrze staje się tutaj obrazem chłodnych rozważań, „czystej myśli”.
Idea dziedziczności u Valery’ego także jest odwróceniem koncepcji Herberta:

Méditations sur son ascendance, sa descendance.
Étrangeté de ces échos l’UN. […]
Admirable parenté mathématique des hommes .

Idea dziedziczności staje się intelektualną abstrakcją, substytutem Boga, a nie, jak w omawianym wierszu, kwestią walki barbarzyństwa z kulturą.

Cykl stanowi polemikę z wszelkimi przejawami abstrakcji i argument na rzecz przyziemnej ludzkiej rzeczywistości. Poeta redukuje współczesną kulturę ilościowo, nie jakościowo, pozbawiając cywilizację wszystkiego, co uważa za powierzchowne i zbyteczne. Robi to z uszczypliwą ironią, zwróconą tyleż przeciwko sobie, co przeciw nam. Stawia przed nami lustro, które czasami jest lustrem z gabinetu śmiechu. Zarazem jednak historię i współczesność widzi równie jasno, jak Pan Cogito swoją twarz w lustrze.

Z angielskiego przełożył Michał Rusinek

Pierwodruk: „Scando-Slavica” 1981, z. 27. Cyt. za: Poznawanie Herberta 2, Wybór i wstęp Andrzej Franaszek, Wydawnictwo Literackie, Kraków 2000.