„Czytam na głos z gulą w gardle. Moja gospodyni przyzwyczajona do tego, że czytam głośno po niemiecku, pytała czy się modlę. Ano modlę się w pewien sposób…” – tak Zbigniew Herbert w liście do Czesława Miłosza opowiadał przyjacielowi lekturę jego poematu Na trąbach i na cytrze.
Piękny to i wielobarwny okruch: czytanie na głos, by w pełni usłyszeć melodię zdań, ale też w sakralnym nieledwie skupieniu; wzruszenie tamujące oddech, głębokie przeżycie i właściwie hołd, wykraczający z pewnością poza konwencjonalną uprzejmość…
Lektura wiersza podejmowana przez innego poetę rządzi się nieco odmiennymi prawami niż poznawanie go przez krytyków czy „zwykłych” czytelników. Nieraz zapewne jest napiętnowana niepokojem, wszak literatura to także, jak prześmiewczo zapisał Miłosz, „turniej garbusów”, ale równie często rozjaśniona bezinteresownym podziwem, którego śladem jest zapamiętywanie, a czasem też – tłumaczenie na inny język, by przedłużyć i rozszerzyć życie wiersza.
Prezentujemy tu zapisy takich właśnie lektur. Poświęcone poszczególnym wierszom autora „Struny światła” wypowiedzi twórców pochodzą z tomu Poeci czytają Herberta, opublikowanego przez Wydawnictwo a5 w roku 2009. Poświęcony autorowi Pana Cogito Szkic Josifa Brodskiego opublikowały „Zeszyty Literackie”.